"Kaczyński wściekły na TV Republika". Chodzi o Konfederację
– Nie może tak być w telewizji, że przedstawiciele tamtej strony opowiadają banialuki, a z naszej strony nie ma natychmiastowej odpowiedzi, bo niestety na wielu redaktorów, nawet w zaprzyjaźnionych telewizjach, no nie bardzo możemy liczyć – powiedział Jarosław Kaczyński podczas kongresu w Przysusze. Co miał na myśli prezes PiS? "Newsweek" twierdzi, że chodziło o Telewizję Republika.
"W PiS telewizja Tomasza Sakiewicza nazwana jest 'Partią Republika', bo jej szef ma swoje ambicje polityczne, a teraz ma też w rękach drugą pod względem wielkości, po TVN24, telewizję informacyjną, która zdołała przetransferować dużą część widzów z TVP Info. W PiS jest przekonanie, że Sakiewicz będzie z czasem żądał miejsc na listach i wpływu na linię partii" – twierdzi tygodnik. – Jest drugie dno tych słów Kaczyńskiego. To rozpalający się konflikt z Republiką. Dlatego PiS mocno pompuje wPolsce24. Oficjalnie nasz przekaz jest taki: są dwie przyjaźnie nastawione do nas telewizje i je trzeba wspierać. Ale tak naprawdę Kaczyński jest wściekły na Sakiewicza i TV Republika – mówi informator gazety.
Kaczyński zły na krytykę
– Kaczyński powiedział to o środowisku Republiki, bo na tej antenie jest krytyka PiS-u, a widać też przyzwolenie na to, aby "Konfa" ciągle rosła. Niechęć Kaczyńskiego do Republiki i osobiście do Sakiewicza jest silna. Sakiewicz i całe to środowisko Republiki chcą zarabiać pieniądze i mieć wpływ na partię – dodaje rozmówca "Newsweeka".
Prezes Kaczyński miał kilka tygodni temu mówić w gronie współpracowników, że "niektórzy redaktorzy dużo skorzystali dzięki PiS, czy wręcz zdołali przetrwać na rynku, a nie są za to wdzięczni". Nie wymienił konkretnych nazwisk. Miał też twierdzić, że za rządów PiS wpompowano dużo pieniędzy w środowisko TV Republika, ale efekty tego były marne. Kaczyński chciałby mieć wpływ na tę telewizję, ale ta pozostaje niezależna.